czwartek, 15 stycznia 2015

Grupa wsparcia




Wiecie co się dzieje z balonem który ktoś dmucha i dmucha? Co się stanie z wozem na który się ładuje i ładuje?
Robi się wielkie boom!!!

W naturze wszystko zachowuje pewną równowagę. Wszystko podlega temu samemu prawu, przeciążone po prostu pęka. To samo dotyczy nas, obciążeni zbyt dużym ciężarem dostajemy w najlepszym wypadku dużych jajek. Jednak nie o jajach będę teraz pisał a emocjach. Przeciążenie emocjonalne jest równie  a może nawet bardziej niebezpieczne od przeciążenia fizycznego. Jedno i drugie objawia się przed stanem krytycznym. Fizycznie odczuwamy ból, na przykład bóle mięśni i stawów. Psychicznie przeciążenie objawia się frustracją, smutkiem, ogólnym przygnębieniem i innymi dołkami.

Oczywiście nie ma co panikować, chwilowe dołki nikogo od razu nie zaprowadzą do szpitala dla normalnych inaczej. Nie dajmy się zwariować! Jednak długotrwale odkładanie nieprzyjemnych emocji może doprowadzić do tragedii! Są tak jak mi się na dzisiaj wydaje, cztery sposoby na wywalenie z siebie złogów emocjonalnych. Albo wylezą w postaci różnych chorób, co nawet medycyna akademicka jest w stanie potwierdzić. Albo wylejemy na kogoś kto akurat będzie pod ręką gar pomyj i innego ścierwa który naładowaliśmy sobie do wora. Mogą wyjść w postaci uzależnień lub perwersji. Jest też na szczęście czwarty, najzdrowszy sposób polegający na bieżącym regulowaniu ciśnienia.

 Najprostszą metodą jest mówienie. Nic tak dobrze nie poprawia humoru jak wygadanie się komuś. Byliście kiedyś u spowiedzi w kościele? O ile sam ksiądz nie zbeształ was przy konfesjonale to zapewne poczuliście ogromną ulgę. Dzieje się tak nie dlatego że Bóg was wysłuchał przy pomocy księdza, a dlatego że zwyczajnie się komuś wygadaliście. Najprostszą formą grupy wsparcia jest krem nawilżający i gazetka dla dorosłych... Żartuje :D, mam na myśli  kartkę i długopis. Można wylać wszystko na papier i też poczuć się lepiej, uwierzcie że wiem coś o tym :) możecie posłużyć się na przykład jakąś maskotką którą posadzicie na przeciwko siebie i jej się wygadacie. Nie ma się co przejmować że rozmawiasz z pluszowym misiem.

Rozmowa jeszcze nie doprowadziła nikogo do szaleństwa, to jej brak jest początkiem obłędu. Jednak najlepsza grupa wsparcia to grupa z prawdziwych ludzi, najlepiej o podobnych doświadczeniach. Dzieki temu zrozumiecie że nie jesteście sami a uwierzcie mi że nie ważne co o sobie myślicie, na pewno są podobni do was :) Sam kiedyś myślałem że nie ma większego czuba ode mnie a dzisiaj można całe kluby zakładać :) wiecie jaka to ulga :)

Być może uważasz że ty nie masz takich problemów, że twoje zmartwienia w porównaniu z innymi to kaszka z mlekiem. Zapamiętaj raz na całe życie, waga problemu jest zawsze subiektywna, to co dla ciebie jest łatwe dla kogoś może być granicą obecnych możliwości i na odwrót. Również ty inaczej reagujesz z czasem na te same rzeczy, przypomnij sobie jak kiedyś reagowałeś na św. Mikołaja a jak dzisiaj go odbierasz :-)

Moją pierwszą grupą wsparcia byli koledzy i koleżanki z terapii, później z AA. Następnie grupa osób rozwijających się duchowo. Po za wszystkimi przyjaciółmi dzisiaj taką małą grupą wsparcia jest dla mnie moja żona, dziękuję ci kochanie :) Nie ważne kto, ważne aby byli to ludzie którzy nie wbija wam kosy w plecy przy pierwszej okazji. Postarajcie się o taką grupę. Możecie założyć taką w okolicy, nawet dwie osoby to już coś. Mówcie i słuchajcie, słuchajcie i mówcie. Nigdy nie oceniajcie i nie mówcie co ma ktoś zrobić. Sugerujcie i proponujcie a nagroda jaką otrzymacie może przekroczyć wasze oczekiwania.
Powodzenia. Aquarius

Artykuł powiązany z Pierwszy bąk (kilk)

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą całkowicie.
    Pamiętam, kiedy byłem nastolatkiem, bardzo cierpiałem psychicznie, a nie miałem się komu wygadać (ze znajomymi przy piwie nie poruszało się takich tematów). Wtedy sporo czasu spędzałem w necie, siedząc na różnych czatach. Ale to nie to samo, co kontakt z drugim człowiekiem.
    Przypadkowo dowiedziałem się, że jest coś takiego jak grupa DDA, chodziłem tam około roku i wyrzucanie złych emocji naprawdę sporo mi dało.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) znam to, przy piwie to się z kolegami takich tematów nie poruszało. Takie coś zostało by uznane za słabość którą trzeba by jeszcze bardziej zgnieść.
      To uczucie kiedy trafiasz na swoją grupę wsparcia, słuchasz ludzi i pierwszy raz w życiu czujesz się jak u siebie w domu :) nie zapomniana chwila.

      Usuń