sobota, 14 grudnia 2013

Jak rzucić palenie część 2




Witam w drugiej części artykułu jak rzucić palenie. Pierwsza część tutaj.

Mam nadzieje a właściwe nie ;)  że papierosy już tak nie smakują jak kiedyś...
W najbliższych zdaniach postaram się podzielić doświadczeniami w tematach: "dzień zero", czego można się spodziewać po własnym ciele, kilka sugestii i po prostu nie palę. Ruszamy :)

"Dzień zero"
Kiedyś jak chciałem przestać palić to powtarzałem co dziennie  że "od jutra". Tym sposobem ten dzień nigdy nie następował. Cóż nie da się rzucić palenia jeżeli chcę palić! Jeżeli jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią żeby z tym skończyć, to trzeba ustalić ten dzień. Faktem jest że zawsze znajdzie się wymówkę, teraz nie mogę przestać palić bo : czekają mnie egzaminy, trudny czas w pracy, wychodzę za mąż ;) czy inne wytłumaczenia. Kiedyś słyszałem że żeby przestać pić i palić trzeba mieć pieniądze...powiem że sam byłem bardzo kreatywny w wymówkach ale na takie coś to bym nie wpadł ;) Tak czy siak, nie zawsze można wierzyć umysłowi który BARDZO lubi bronić to co zna :)
Wiec warto się przyjrzeć ów wymówkom czy są one faktyczną przeszkodą. No dobra, może się okazać że są.
Rozumiem, rzucenie palenia bywa trudne (to nie jest zasada!) więc wyszukaj sobie wygodny termin. Nie ważne czy za tydzień czy za miesiąc. Nie śpiesz się, nikt cię nie goni, ten z kosą też zaczeka ;) ale ustal sobie że w ciągu tygodnia wyszukasz odpowiedni moment na dzień zero. Niech to będzie sprawdzian konsekwencji w działaniu. Sama/sam będziesz wiedzieć jaki jest dla Ciebie najkorzystniejszy dzień zero.

"Ciało"
Sama nikotyna jako substancja uzależniająca jest bardzo silna, porównywalna do narkotyków. Jednak spokojnie, po odstawieniu papierosów jeszcze nikt nie umarł. Ciało jednak może reagować. Im bardziej się będziesz spodziewać nie spodziewanego tym bardziej będziesz mieć kontrolę nad sobą. CO BY NIE BYŁO TO I TAK MINIE!
Oto kilka rzeczy których warto się spodziewać:
Zawroty głowy-  1-2dni miną
Bóle głowy- różnie można pomóc np. odpoczynek ,relaks
Zmęczenie-  2-4tyg. tu przydatna jest szeroko pojęta gimnastyka  w tym biegi, rower, spacer, ogólnie dużo ruchu. Należy pamiętać o śnie.
Kaszel- do 7 dni wystarczy pić wodę i nie dziwić się że będą wyłaziły z ciała "dziwne stwory" ;)
Ucisk w klatce piersiowej (ssanie) - do 7dni - minie
Zaburzenia snu - również do 7 dni - zaradzić można tak, wieczorem napoje bez kofeiny, może być herbata ziołowa melisa
Zaparcie- 3-4tyg - dużo wody pomoże
Głód- kilka tygodni- ważne aby przejść to bez podjadania, bomb kalorycznych chyba że zależy komuś na kilku kilogramach więcej.
Zaburzenia koncentracji- kilka tygodni- minie
Chęć palenia- silna około 2tyg.- trzeba szukać innego zajęcia.
Zdenerwowanie- kilka dni/tygodni w zależności od nastawienia, ważne aby pamiętać że "zapaliłem bo ktoś lub coś mnie zdenerwowało" to tylko marna wymówka. Papierosy to nie depresant (jak np. alkohol) aby mogły kogoś uspokoić, "spokój" przychodzi to fakt ale tylko dlatego że głód nikotynowy został zaspokojony.
 Wszystkie te objawy nie występują u każdego ale mogą się pojawić. Ważne aby się nie załamywać, jeszcze raz: cokolwiek by się nie działo to wszystko minie. Wiem że dni i tygodnie to wieczność dla palacza. Jedna godzina między papierosami to dużo a gdzie tu takie coś? Otóż jeżeli nie chcesz naprawdę palić to nie będzie to tak bardzo bolało. Nikt by nie wytrzymał takiego ucisku, nikt by nie przestał palić! Jeżeli chcę i zatrzasnę za sobą drzwi nikotynizmu jest dużo łatwiej! Głody i inne objawy abstynencyjne nigdy wiecznie nie rosną, są jak fale które przypływają i odpływają, więc jeżeli faktycznie chcesz nie palić to nie otwieraj sobie furtek, jedyne co spal to most za sobą by już nie wrócić. Im dłużej będziesz się zastanawiać tym dłużej będziesz cierpieć.

Dodam jeszcze tylko że nie dobrze jest się skupiać na tym że się rzuca , bo tak czy siak myśli się o używce po prostu nie palę, nie mniej nie więcej. Nie "rzucam" bo to już otwarta furtka, rzucanie jest trudne więc mogę się szybko poddać. NIE PALĘ i żyję jak do tej pory.
Można rozpowiedzieć wszem i wobec że od dnia x nie palę! Rzucanie w samotności jest trudne, gdy dopadnie mnie głód to zapalę i nikt nawet nie zauważy mojej "porażki". Jeżeli sporo osób będzie wiedziało że nie palisz to będzie ci trudniej sięgnąć po papierosa przez wstyd. Tak wstyd nie jest zbyt przyjemny ale bardzo przydatny, można to wykorzystać! Po drugie, jeżeli będą wiedziały że nie palisz to nie będą cię częstowały. Oczywiście że mogą cię częstować, nie musisz od razu odpowiadać w stylu zrób to jeszcze raz a masz w gębę! Spokojnie, mogą zapomnieć i częstować nawykowo lub po prostu być zazdrosne, nie pompuj sobie tym ego, prawdopodobnie też patrzyłaś/eś na ludzi nie palących jak by ci chcieli coś odebrać ;)

Wspomagacze?
Oczywiście że tak, bo czemu nie ? :) Ważne by nie zamienić papierosów na inne cuda i w efekcie nic nie zmienić. Po za nimi oczywiście cukierki, paluszki czy lizaki. Coś w garść do miętolenia ;) Może to być mała piłka czy inny pierdół. Dla mnie rewelacyjnie spisał się sztyft do nosa. Dawał mi odruch palenia i co najważniejsze aplikował "to coś" w płuco. "To coś" zrozumie tylko palacz. Na ssanie w płuca rewelacja :)

Jeżeli będziesz już nie palił jakiś czas, to nie wpadnij na pomysł w stylu: A jednego sobie zapalę, nic się nie stanie Nie ma szans, jeden papieros to za chwilę paczka. Zrób listę zysków i strat z nie palenia, porozmawiaj z kimś kto również rzucił, niech się podzieli doświadczeniami. Im większy wachlarz doświadczeń tym lepiej. Te są moje, ktoś może mieć jeszcze ciekawsze i odpowiedniejsze dla Ciebie. Każdy sposób jest ok. No może prawie każdy ;)

Fajnie gdyby ta porada Ci się nigdy nie przydała :) Jeżeli jednak zdarzy Ci się że wrócisz do palenia, nie poddawaj się. Obserwuj to co się z Tobą dzieje, następnym razem będziesz wiedział co robić a co nie. Umiesz chodzić? Może jeździsz rowerem? Ile razy upadłeś za nim doszłaś/eś do wprawy?
To bezcenne doświadczenia. Sam rzuciłem za trzecim razem. Nawet gdyby udało się za trzydziestym trzecim to i tak super.
Dwie sprawy, nie jestem wrogiem papierosów, nie mam nic przeciwko temu że ktoś pali ! Dzielę się doświadczeniem dla tych którzy nie chcą palić.
Druga sprawa, zostawienie przeszłości jest trudniejsze niż zostawienie używki.
Sądzę że jeżeli trafię na coś wyjątkowego co mogło by pomóc w rzuceniu palenia to wrócę do tematu.
POWODZENIA!!! :)

                                               Aquarius

6 komentarzy:

  1. Witam od miesiąca próbuję rzucić palenie z zerowym rezultatem.Bardzo podoba mi się pomysł z ustaleniem dnia i poinformowaniem bliskich.Myślę że dzień 1 stycznia 2014 będzie dniem w którym uwolnię się od tego nałogu.Dzięki za cenne rady i Super blog.Dziękuje że są tacy ludzie jak Ty,którzy dzielą się swoim doświadczeniami i poświęcają swój cenny czas pozdrawiam Piotr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! 1 stycznia to częsta data na wybór zmian, z kolejnym rokiem kolejne cele (za kilka dni artykuł "Cele 2014" :) . Też rzuciłem w styczniu tyle że pod koniec, to nie ważne, ważne jest to że nie palę. Powodzenia życzę i trzymam kciuki, rzucenie papierosów to ogromny duchowy krok na przód, wiele rzeczy się zmieni, wiele rzeczy będzie łatwiejszych. Fajnie jeżeli zechcesz kiedyś napisać jak Ci poszło :)
      Co do bloga to jest to klasyczny paradoks, to co daję to otrzymuję z bonusem a to że ktoś czyta te wypociny i nawet komentuje jest dla mnie wystarczającą nagrodą ;) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Przeczytałem wszystkie Twoje teksty biorę dla siebie wiele,Twoje doświadczenia pomagają mi rozwijać się duchowo.Namawiając żonę do rzucenia palenia poleciłem Jej Twoje artykuły, nie wiem na ile pomogły ale nie pali już 4 m-ce,dzisiaj podsunełem je bratu zobaczymy co z tego weżmie.Twój trud ma sens,dziekuje i życze pogody Ducha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo miłe :) Naprawdę, to bardzo cieszy że można komuś chociaż odrobinę pomóc :) Tak naprawdę jestem zaledwie kimś kto dzieli się swoją mapą, drogę należy już przejść samemu. Gratuluję żonie, dokonała cudu, zapewne pokonała coś co było dla niej nie możliwe! Od teraz może wszystko, już o tym wie :) wie to z własnego doświadczenia. Trzymam kciuki za brata :) Pozdrawiam, Aquarius

      Usuń
  3. qn, no i oczywiście Tobie gratuluję że wszedłeś na ścieżkę rozwoju :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od roku jestem wolna od nałogu:) Po prawie 10 latach, kiedy cygar nie wychodził mi z ręki moje życie odwróciło się o 180 stopni. A wszystko dzięki metodzie Allena Carra: https://allencarr.pl .Nie wszyscy mają świadomość, że wystarczy jeden krok by pozbyć się tego paskudnego nałogu, bez tabletek czy gum. Warto się uwolnić i żyć pełnią życia!

    OdpowiedzUsuń