poniedziałek, 20 października 2014

Więcej, nie zawsze znaczy lepiej, czyli jak nie zwariować w gąszczu informacji.



Więcej nie zawsze znaczy lepiej, wydaje się to oczywiste co? Więcej zmartwień, chorób i innego dziadostwa to przecież nie lepiej! Tak wszystko się zgadza, ale chodzi mi o takie inne więcej.
Wiecie, ogólnie dzisiaj do leciwych nie należę, jednak pamiętam czasy w których za wiele nie było.
Nie było tylu kanałów w Tv, nie było internetu (są dzisiaj tacy którzy dzwonią na policję kiedy nie mają FB...) Nie było wyboru w sklepach, w ogóle nie było tyle co dziś! Co lepsze rzeczy trzeba było kupić w Pewexie lub Baltonie  (Sieć sklepów oferujących produkty będące abstrakcją dla normalnych sklepów) Więc wyboru nie było i co z tego? To dobrze mieć wybór, prawda? Otóż nie zawsze i nie do końca. Żeby było jasne, nie tęsknię za tym co było, zawsze staram się odkrywać wszystko co dobre w każdym czasie. Jednak jedno jest pewne, w dużej mierze żyło się spokojniej.
Dzisiaj jesteśmy bombardowani tysiącami informacji dziennie. Reklamy audiowizualne wkradają się do naszej podświadomości jak szczury do gniazda. Informacje w radiu i tv. Informacje w pracy oraz w drodze do niej i do domu. Informacje od znajomych w życiu prawdziwym i wirtualnym. Umysł pracuje pełną parą a my się przyzwyczailiśmy że nawet tego nie zauważamy. Do pewnego momentu. Co się z dzieje kiedy jesteś sam/a. Kiedy nie ma w okół niczego co mogło by cię zająć. Nie ma radia i Tv, nie ma komputera i telefonu. Nie ma ludzi. Nie ma nic, jesteś tylko ty sam/a ze swoimi myślami... Kiedy ostatnio mieliście taki stan? Co się wówczas działo? Większość z nas w takiej chwili zaczyna sprzątać, włącza tv lub radio byle by coś się działo, sam nie jestem wyjątkiem ;) Chociaż od dość ciekawego wydarzenia podczas ostatniego urlopu staram się bombardować mniejszą ilością danych.
Tak naprawdę większość z nas zapomniała o wspaniałej rzeczy jaką jest robienie niczego. Jak już wszystko jest posprzątane i zrobione, to wyjeżdżamy do znajomych lub zapraszamy ich do siebie. I tak w kółko. Wiecie od tej całej kołomyi obecne społeczeństwo w dużej mierze cierpi na chroniczną wręcz, niezdolność skupienia uwagi. Niby nasze IQ wzrasta, ludzkość staje się coraz bardziej świadoma jednak niemal zawsze przebywa po za chwilą obecną. Zauważcie że niemal bez przerwy jesteśmy czymś zajęci. Większość czasu spędzamy na planowaniu, wspominaniu, analizowaniu tracąc z życia więcej niż może się nam wydawać. Ogólnie ostatnio należę do ludzi dość zajętych. Często w wolnym czasie zajmuje się rzeczami nie aż tak bardzo istotnymi za to skutecznie odwracającymi moją uwagę. Jest lepiej niż było a to dzięki kilku ciekawym zdarzeniom.

W sierpniu pojechaliśmy z żoną i córką na wymarzone wakacje. W sumie był to nasz pierwszy wyjazd z noclegiem po za domem (u znajomych nie liczę) od yyyy..... jakiś 10 lat! Tak wiem, prawdziwe z nas objeżyświaty ;)
Jako że bardzo cenimy sobie spokój pojechaliśmy nad morze do pewnej sennej miejscowości z latarnią morską :) Do plaży szło się jakieś 3 km przez las, na plaży nie było nic co można spotkać w Sopocie... W samej miejscowości też nie wiele, kilka knajp, jakieś sklepy i oczywiście domki.
Wybraliśmy sobie domek położony samotnie wśród drzew (najbliższe zabudowania były jakieś 300-400 metrów dalej). W domku nie za wiele, radio które nie działało i tv z kilkoma kanałami. Z telefonu niemal nie korzystałem. Wiecie co się zaczęło ze mną dziać? Wiecie co się stało kiedy głowa nie była niczym zajęta? Zaczęły ze mnie wyłazić takie lęki że byłem przerażony! Wszędzie tylko cisza! Podejrzewam że gdybyśmy się z żoną nie spodziewali takiej reakcji to byśmy się pokłócili i wrócili do domu :) Trzeba było ponad doby żeby się z tym oswoić, ponad 24 godzin żeby umysł przestał panikować. Jednak kiedy udało się nam (mnie i żonie bo córka bawiła się świetnie od początku, tak już jest że dzieciaki potrafią się zająć chwilą obecną bez reszty) więc kiedy żeśmy przywykli do spokoju, to tak jak byśmy weszli do raju :D
Kiedy nie było w okół odwracaczy uwagi świat wydał się jakiś ładniejszy, wszystko tętniło życiem, wszystko było inne i zawsze świeże! Trudno mi to ubrać w słowa, miewałem już takie stany ale tamten był bardzo trwały :) Rzeczy które zawsze były, zacząłem dostrzegać po wyciszeniu. To tak jak usłyszeć deszcz i wiatr siedząc w ciepłym domu po zakończeniu remontu u sąsiada... Jeżeli nie wiecie to się domyślacie jakie to kojące :) To tak jak jesteście na basenie do którego wbiły się dwie kolonie gimbusów... Ten moment kiedy kładziecie się na wodzie i oczy zostają na powierzchni a uszy pod wodą. Spróbujcie tego w domu w wannie (oczywiście bez koloni ;)

Druga sytuacja która miała miejsce we wrześniu. Wypadł mi z ręki smartfon i jak to smartfon, przegrał konfrontację z płytą chodnikową. Prawdę powiedziawszy nie przejąłem się zbytnio bo to tani sprzęt, nawet się ucieszyłem że nie miałem telefonu za 2500zł :) Schowałem go do szuflady z której wyciągnąłem starą poczciwą słuchawkę. Po za funkcją dzwonienia i telefonowania nie było w niej nic! To znaczy były jakieś funkcje ale charakteryzowały się tak paskudną obsługą że dałem se siana. Wiecie jakiego spokoju zaznałem :) Zero powiadomień, zero emaili, zero internetu w wolnych chwilach dla zabicia czasu :) Nagle się okazało że pocztę można odebrać raz dziennie, przejrzeć statystyki bloga raz dziennie, odpisać na komentarze wieczorem lub rano. Tak można :) Z wydawcami książek też nie muszę iść do łóżka ;) Za pewne dla wielu z was to normalka, jednak dla wielu ludzi to abstrakcja. Naprawiłem smartfona ze względu na nawigację samochodową która mi się przydaje ale ten ograniczony wybór funkcji tak bardzo mi się spodobał że wyłączyłem wszystkie komunikatory i funkcje internetowe (między innymi dlatego spadła moja aktywność na FB, cóż na razie tego nie zmienię :)
Teraz to ja korzystam z tych dobrodziejstw a nie na odwrót :) Za jakiś czas rezygnuję z cyfrowej platformy tv, bo w końcu po co mam płacić za sto kanałów skoro korzystam przez trzy godziny dziennie z maksymalnie 10-ciu!
Kiedy idziemy na zakupy to na ogół wybieramy się do wielkich sklepów bo mają więcej, więc na pewno coś kupimy. Nie do końca. Można iść do takiego centrum by odszukać swój ulubiony sklep, ale największe prawdopodobieństwo wyboru jest wtedy kiedy mamy trzy możliwości! Zakupy z głową robimy wtedy kiedy nie chodzimy po sklepie dłużej nić 30-40 min.
Wiecie czym się różni złodziej czasu od umilacza czasu? Najprościej można tak, złodziej zabiera a umilacz coś daje. Złodziej nie jest potrzebny a umilacz mimo że też nie jest, to jednak pomaga się rozwinąć, pomaga dać radość. Złodziej odrywa od rzeczywistości a umilacz ją wzbogaca, jest małym przerywnikiem codzienności. Dla przykładu, co mi da więcej, przeczytanie jakiejś książki z rozwoju osobistego czy oglądanie reklam w tv przerywanych jakimś filmem lub programem "rozrywkowym" ;) Oczywiście nie chodzi o to by tylko czytać książki, od nadmiaru wszystko zaszkodzi. Film, program tv czy nawet kilka odcinków serialu nie zaszkodzą! Sam czasami lubię pograć na konsoli i tak na prawdę po za czystą rozrywką nie wzbogacają mnie te gry intelektualnie. Ale kogo to obchodzi! W życiu ma być też zabawnie i przyjemnie. Radość z małych rzeczy to bardzo duża sztuka w rozwoju. Umiejętność nabrania dystansu do siebie, poprzez mniej ambitne zajęcia to też coś.
Ogólnie nie dajmy się zwariować, technologie i informacje dają dużo dobrego! Dzięki dostępowi do internetu mamy możliwość obiektywnej obserwacji, a tego nie da żadna Tv która karmi nas tym czym chce! Jednak proszę was abyście zrobili eksperyment, jeden tydzień.
Przez ten czas korzystajcie z sieci tylko wtedy kiedy naprawdę musicie, wyłączcie tv którego nikt nie ogląda, radio którego nikt nie słucha. Nie dzwonicie do znajomych z pierdołami, nie planujcie jeżeli to nie jest teraz konieczne, za to obserwujcie to co jest teraz, bez ocen i osądów, ładne/brzydkie , dobre/złe.
Bądźcie w chwili obecnej, naturalnie bez wysiłku i bez złodziei :) Miłego tygodnia, Aquarius.

P.S. Poniższe zdjęcia ukazują w jednej dziesiątej to co widziałem i czułem kiedy byłem tu i teraz :)




   




Kiedy widzisz ptaki, wschód lub zachód słońca, księżyc i inne cuda codzienności, kiedy mówisz ale to piękne, pamiętaj że to zawsze tam było :)

4 komentarze:

  1. Nic dodać, nic ująć :)
    Dominik

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście, tych informacji (przede wszystkim złych i tragicznych) jest tyle, że można oszaleć i zachorować psychicznie. Dlatego staram się oglądać jak najmniej wiadomości w TV, czytać jak najmniej portali internetowych. Ale i tak nie da się od tego uciec.
    Co do ciszy, to pamiętam jak w dzieciństwie jeździłem do krewnych mieszkających w małej wsi. Nocami nie mogłem spać, bo było zbyt ciemno i zbyt cicho..
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkąd zacząłem trzeźwieć, staram się zachować równowagę kompletnie we wszystkim i póki co nieźle na tym wychodzę :) spokój i dynamika są składową życia tak jak narodziny i śmierć. Unikając jakiejkolwiek części wiążę się nią. Uciec się da, przecież można wybrać się w miejsce w którym cywilizacji nie ma, chcieć to móc. Jednak uważam że dużo byśmy stracili z życia :) Będąc świadomym (bardziej patrząc na wszystko z boku, bez oceniania) można nieco przefiltrować dane :) Miłego Maks, miłego :)

      Usuń